24h/dobę

Moja droga jest drogą łagodności, miłosierdzia i współczucia. Ofiaruję duszom Mój krzyż, ale nigdy go nie narzucam. Kiedy dusza odpowiada „tak” na słodkie, ale i duże wymagania Mojej miłości, dopasowuję krzyż do jej ramion, a następnie pomagam jej go dźwigać, krok po kroku, zwiększając jego ciężar jedynie o tyle, o ile dusza wzrasta w miłości i w męstwie, Nagłe i skrajne nawrócenia nie są Moim zwykłym sposobem prowadzenia dusz na drodze do świętości.

Wolę patrzeć, jak postępują małymi kroczkami, zgodnie z drogą duchowego dziecięctwa, ufając, że doprowadzę je na Kalwarię i do pełni radości w Mojej obecności i w obecności. Taka droga jest nie mniej wymagająca niż te, którymi z tylko Mi znanych powodów prowadzę inne dusze. Niemniej jednak mała droga, przemierzana kroczkami, jest tą, którą preferuję, ponieważ pozwala duszom szybko wzrastać na wzór Mojej maleńkości, Mojego ubóstwa i Mojego zdania się na wolę Ojca (…).

To mali i ubodzy przychodzą do Mnie w Sakramencie Mojej Miłości i to oni pocieszają Moje Serce swoją obecnością przy Mnie. Zawsze tak było. Pyszałek i światowiec nie mają dla Mnie czasu, bo jestem ukryty, bo jestem ubogi, bo jestem milczący w Sakramencie Mojej Miłości. Str. 323 „In sinu Jesu”

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *