Życie jest prezentem
Zdjęcie https://carloacutis.pl/foto-2/
(…)Trwa ogólnopolska peregrynacja relikwii bł. Carla Acutisa. (…)To wielka sprawa, dlatego że dotyczy wspaniałego, młodego człowieka – bł. Carla Acutisa, poprzez którego Kościół przypomina nam, że na mocy sakramentu chrztu św. wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Gdy chodzi o nadzieje związane z peregrynacją, to przede wszystkim dotyczą one rówieśników bł. Carla, którego w znaku relikwii spotkają, aby poznawszy go, uwierzyli, że przyjaźń z Chrystusem może nadać głęboki sens ich życiu.
Błogosławiony Carlo pokazuje przykładem swojego życia, że przykazania Boże nie są listą nakazów i zakazów, lecz drogowskazem, aby się nie pogubić. Uczy, że Pan Jezus niczego człowiekowi nie zabiera, lecz w obfitości daje, że życie człowieka nabiera szczególnej wartości wtedy, gdy staje się darem dla innych. Błogosławiony Carlo mówił: „Jedyne, co uczyni nas pięknymi w oczach Boga, to sposób, w jaki Go kochaliśmy, i sposób, w jaki kochaliśmy naszych braci”. (…). Ogólnopolskie uroczystości będą miały miejsce w sanktuarium na Jasnej Górze w dniach 12-13 listopada, a do udziału w nich został zaproszony arcybiskup Asyżu Domenico Sorrentino. Jego opiece rodzice bł. Carla oddali szczególną relikwię, a mianowicie ciało swego syna, strzeżone w kościele przy siedzibie Kurii Archidiecezjalnej w Asyżu. Peregrynacja relikwii bł. Carla Acutisa rozpoczęła się 9 września br. w sanktuarium św. o. Pio w diecezji warszawsko–praskiej, a zakończy się 28 listopada br. w Lublinie. W ciągu trzech miesięcy relikwie nawiedzą 23 diecezje w (…) Błogosławiony Carlo Acutis będzie jednym z patronów Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w przyszłym roku w Lizbonie (…). Myślę, że fenomen bł. Carla polega na jego prostocie, otwartości i autentyczności, czyli na czymś, czego wszystkim nam trochę brakuje. Carlo wciąż „przemawia” przykładem swego życia opartego na głębokiej przyjaźni z Chrystusem. Ci, którzy znali go osobiście i złożyli świadectwo o nim w procesie beatyfikacyjnym, mówią jednym językiem o tym fenomenie. Carlo potrafił rozmawiać ze wszystkimi. Z dorosłymi, których chętnie słuchał i zadawał im pytania. Miał bardzo dobry kontakt z rówieśnikami, z którymi na co dzień się spotykał. Potrafił pochylić się nad biednymi, których znał z imienia i którym pomagał. We wszystkich widział Chrystusa. Ponieważ pochodził z bogatej rodziny, mógł sobie na wiele pozwolić, ale wolał poprzestać na tym, co konieczne, aby rzeczy materialne nie przysłaniały prawdziwych, duchowych wartości. Współpraca z łaską Bożą otwierała jego serce i oczy na potrzeby innych, z którymi chętnie się dzielił tym, co miał, aczkolwiek najcenniejszym darem, którym obdarowywał innych, był on sam, jego obecność, pomoc, słowo czy po prostu uśmiech.
W jaki sposób bł. Carlo Acutis może pomóc młodym pogłębić więź z Chrystusem, czy nawet odnaleźć drogę wiary? – W jednym z najbardziej znanych i cytowanych powiedzeń Carlo stwierdził: „Wszyscy rodzimy się jako oryginały, a wielu umiera jako fotokopie”. On swoją drogę wiary odkrywał na modlitwie. Zachwycał się życiem i przykładami świętych, spośród których szczególnie bliscy byli mu św. Franciszek, św. o. Pio, dzieci z Fatimy czy św. Katarzyna z Genui. On jednak swą „receptę” na przeżywanie wiary odkrył w osobistej modlitwie i owej niepowtarzalnej przyjaźni z Panem Jezusem. Wiara rodzi się ze słuchania, z modlitwy, ale nie takiej, w której my chcemy „zagadać” Pana Boga, lecz takiej, w której pozwolimy Panu Bogu mówić w naszych sercach i usłyszymy Jego głos. Stąd częsta lektura Pisma św., codzienna osobista modlitwa, poznawanie życia świętych i błogosławionych może sprawić, że swą wiarę zaczną młodzi ludzie pojmować nie jako przyzwyczajenie, lecz potrzebę serca, i wtedy odkryją prawdziwe oblicze swej wiary (…). Błogosławiony Carlo Acutis miał polskie korzenie. Czy w jakiś sposób oddziaływało to na jego życie? – Jest kilka faktów w życiu bł. Carla, które świadczą o tym, że nie tylko wiedział o swoich polskich korzeniach, ale też interesował się Polską. Wiedział, że jego babcia (mama taty), Maria Henrietta Perłowska, pochodziła z Polski, z Warszawy. Wiedział również, że dzień jego urodzin to święto Królowej Polski. Kochał i wspierał swą modlitwą Ojca Świętego Jana Pawła II. Jednak największy wpływ na ukształtowanie się w jego dziecięcym sercu wiary i pobożności miała Polka, pani Beata Sperczyńska, która jako niania opiekowała się Carlem od 3. roku życia. Za każdym razem, gdy wracała z Polski, prosił, aby mu opowiedziała o swym pobycie w kraju, którego za życia nie było mu dane odwiedzić. Wymowny zatem staje się fakt, że w znaku relikwii powrócił do Ojczyzny swych przodków. Ten szczególnie miły dla nas, Polaków, fakt z życia bł. Carla, że w jego żyłach częściowo płynie polska krew, powinien być nie tylko powodem do dumy, ale przede wszystkim zobowiązaniem i zaproszeniem do pracy nad osobistym uświęceniem oraz zaangażowaniem, aby jak najwięcej osób, szczególnie młodych, poznało bł. Carla i za jego przykładem współpracowało z łaską Bożą w codziennym życiu, w wypełnianiu obowiązków i w uświęceniu (…).
Fragment artykułu „Nasz Dziennik” 8-9 października.