- Następny post Orędzie z Medziugorje, 25 lipiec 2023r
- Poprzedni post Za dzieci i młodzież
Ognisko to ...
W Ognisku Bożego Pokoju najważniejszy jest ogień. Jezus mówi: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął!” (Łk 12,49)
Ten ogień najpełniej zapłonął na krzyżu, a teraz płonie w Kościele świętym, w sakramentach i Słowie Bożym. Pragniemy się gromadzić przy Sercu Jezusa. W obydwu Ogniskach Bożego Pokoju są kaplice, a w nich nieustanna (w dzień i w nocy) adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Królowo Pokoju! Daj nam poznać Twe pragnienia, a poznane umiłować, a umiłowane wypełniać we wspólnocie ludzi według Ducha Świętego. We wspólnocie ludzi adorujących, karmiących się Ciałem Chrystusa i Słowem Życia, aby nikomu nie zabrakło miłości, pokoju i wytrwałości. Królowo Pokoju prowadź nas!

1,643
Ognisko Bożego Pokoju
W naszych dwóch Ogniskach:w Łodzi (ul.Gdańska 85) i w Suchcicach (między Czerwinem a Suchcicami)
1 week ago
2 weeks ago
W naszym Ognisku Bożego Pokoju w Suchcicach w małej Kaplicy Królowej Pokoju znajduje się kopia obrazu Boga Ojca.
Zapraszamy aby nawiedzić kaplicę, pomodlić się przed wspomnianym obrazem, polecić Bogu Ojcu wszystkie sprawy naszych serc, rodzin, naszej Ojczyzny.
Przepiękną historię obrazu opisujemy na naszej stronie
ogniskobozegopokoju.pl/2024/08/04/obraz-boga-ojca-historia/
Zapraszamy aby nawiedzić kaplicę, pomodlić się przed wspomnianym obrazem, polecić Bogu Ojcu wszystkie sprawy naszych serc, rodzin, naszej Ojczyzny.
Przepiękną historię obrazu opisujemy na naszej stronie
ogniskobozegopokoju.pl/2024/08/04/obraz-boga-ojca-historia/
2 weeks ago
5 sierpnia
„Było to 5 sierpnia 1944 roku na Woli. Stałem wśród licznych mieszkańców ulicy Górczewskiej i pobliskich ulic pod wiaduktem, czekając na swoją kolejność do rozstrzelania. Miałem wtedy 16 lat; nie wiedziałem, gdzie są rodzice i rodzeństwo, gdyż jak nas Niemcy wygnali i pędzili przed sobą jako osłonę, zgubiłem się z nimi. Pędzili nas wtedy przed sobą, kilkadziesiąt osób, chcąc zdobyć szkołę na ulicy Gostyńskiej. Zostało wtenczas zabitych sporo osób. Później nas zawrócili i prowadzili z rękoma uniesionymi do góry pod wiadukt na Górczewską, gdzie już kilkaset osób stało. Przemówił jakiś oficer niemiecki, że będziemy wszyscy rozstrzelani. Zaczął się płacz, krzyki, matki dzieci przytulały do siebie, rodziny się żegnały; był z nami ksiądz, który dal nam błogosławieństwo, i rozpoczęła się egzekucja, pijani własowcy brali po dziesięć osób i szli w ulice Moczydło i Zagłoby rozstrzeliwać. Rabowali z ludzi złoto, mówili, że puszczą, więc ludzie im oddawali złoto i kosztowności – to oni wyciągali ich z kolumny i przed kolumną zabijali. Stałem przy końcu kolumny, cofałem się, chciałem żyć. Myślałem, że może jakoś ucieknę, lecz to nie mogło się udać, bo wszędzie byliśmy obstawieni pijanymi własowcami. Pogodziłem się z losem i posuwałem się do przodu. W pewnej chwili od strony ulicy Płockiej na motocyklu zajechali jacyś niemieccy oficerowie i odwołano egzekucję.
Zrodło: muzeum Warszawy ... See MoreSee Less
„Było to 5 sierpnia 1944 roku na Woli. Stałem wśród licznych mieszkańców ulicy Górczewskiej i pobliskich ulic pod wiaduktem, czekając na swoją kolejność do rozstrzelania. Miałem wtedy 16 lat; nie wiedziałem, gdzie są rodzice i rodzeństwo, gdyż jak nas Niemcy wygnali i pędzili przed sobą jako osłonę, zgubiłem się z nimi. Pędzili nas wtedy przed sobą, kilkadziesiąt osób, chcąc zdobyć szkołę na ulicy Gostyńskiej. Zostało wtenczas zabitych sporo osób. Później nas zawrócili i prowadzili z rękoma uniesionymi do góry pod wiadukt na Górczewską, gdzie już kilkaset osób stało. Przemówił jakiś oficer niemiecki, że będziemy wszyscy rozstrzelani. Zaczął się płacz, krzyki, matki dzieci przytulały do siebie, rodziny się żegnały; był z nami ksiądz, który dal nam błogosławieństwo, i rozpoczęła się egzekucja, pijani własowcy brali po dziesięć osób i szli w ulice Moczydło i Zagłoby rozstrzeliwać. Rabowali z ludzi złoto, mówili, że puszczą, więc ludzie im oddawali złoto i kosztowności – to oni wyciągali ich z kolumny i przed kolumną zabijali. Stałem przy końcu kolumny, cofałem się, chciałem żyć. Myślałem, że może jakoś ucieknę, lecz to nie mogło się udać, bo wszędzie byliśmy obstawieni pijanymi własowcami. Pogodziłem się z losem i posuwałem się do przodu. W pewnej chwili od strony ulicy Płockiej na motocyklu zajechali jacyś niemieccy oficerowie i odwołano egzekucję.
Zrodło: muzeum Warszawy ... See MoreSee Less
3 weeks ago
3 weeks ago